15 maj 2012

5# cz.2

'Oczami Harrego...'
Nie odpisałem jej.. Nie wiedziałem co mam odpisać, dlatego postanowiłem iść do niej.
~Jestem u Ciebie pod domem.~ -napisałem.
Czekając na nią, dostałem esemesa zwrotnego:
~Wejdź do środka. Wiesz gdzie jest klucz~
Przez chwilę się zawahałem czy wejść, mogło się to źle skończyć. Ale z drugiej strony brakowało mi jej ślicznego spojrzenia i słodkiego uśmiechu. To trochę przeważyło nad obawami, dlatego wyciągnąłem klucz ukryty w skrzynce na listy i wszedłem. Magda siedziała w salonie. Miała podkulone nogi i była przykryta grubym, różowym kocem. Usiadłem naprzeciw niej.
-Co jest? -zapytałem. -O czym chciałaś porozmawiać?
-No bo planujemy jechać w przyszły weekend pod namioty. Jedziesz też?
-Jasne, czemu nie. Może byś całkiem fajnie. -Uśmiechnąłem się do niej.
-Na pewno. -Dodała. Ale w jej głosie wyczułem smutek. Coś było nie tak.
Usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem.
-Hej! Co jest? Czemu jesteś smutna? -Zmartwiłem się.
-Po prostu mam wątpliwości.
-Co do wyjazdu? Przecież namioty to fajna sprawa, jeszcze w takim towarzystwie.
-Tak, wiem. Nie chodzi o to.
-To o co? -Pogubiłem się i nie wiedziałem co się dzieje.
-O.. -Zawiesiła głos na chwilę. Bałem się tego co mogę zaraz usłyszeć -O Liama. -dodała po chwili
-Nie rozumiem.
-Jest słodki, uroczy i ma przegenialny charakter, ale mam wątpliwości. Nie wiem czy to jest to.
"Nikt Ci się nie kazał z nim całować"- pomyślałem. Ale nie mogłem jej dobijać. Postanowiłem ją wspierać choćby nie wiadomo co, dlatego przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czoło.
-Nie myśl o tym już dziś.. Jest późno, chodź położyć się spać i porozmawiamy o tym jutro. -Wstałem z wersalki i złapałem ją za rękę, podniosłem ją i zaprowadziłem do jej sypialni. Kazałem się jej położyć.
Gdy już leżała, pochyliłem się nad nią, wyszeptałem: -Dobranoc. -I pocałowałem ją w policzek. Usiadłem przy jej biurku i czekałem aż zaśnie. Po 30min, gdy zauważyłem, że już śpi zostawiłem jej liścik na biurku i wyszedłem.

'Oczami Magdy...'
Jest 8:00;  śniłam o nim, kiedy nagle w moim pokoju rozbrzmiały głosy chłopaków. Miałam ustawioną ich piosenkę "Na na na" jako budzik. Podniosłam się, poprzeciągałam się przez chwilę i przetarłam oczy. Zorientowałam się, że zapomniałam wieczorem zmyć makijażu, bo zostały mi ślady z tuszu na dłoniach. Doszłam do wniosku, że wypadałoby wziąć prysznic, bo przecież dziś jedziemy już pod namioty, więc naszykowałam wszystko co potrzebne zaczynając od szamponów, przez kremy do przeróżnych odżywek. Uwielbiam dbać o higienę i dobry wygląd.
Po kąpieli, okryta tylko ręcznikiem weszłam do pokoju po ciuchy, gdy zobaczyłam karteczkę na biurku. Zerknęłam tylko kto jest nadawcą i serce zaczęło mi szybciej bić. Za chwilę przeczytałam całość.
"Nie zamartwiaj się już więcej księżniczko. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moje wsparcie.
                                                                                          Harry xxx"

Zrobiło mi się tak ciepło i przyjemnie. Stałam tak przez 15min wpatrując się w wiadomość od niego i rozmarzyłam się; wyobrażałam sobie mnie i Harrego razem, jak spacerujemy razem po parku, jak jesteśmy razem pod namiotami, jak śpiewa specjalnie dla mnie; idealnie byśmy do siebie pasowali.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam tak szybko by otworzyć, że nawet nie zauważyłam, że jestem okryta tylko ręcznikiem. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w progu Liama.
-Hej. -Przywitał się ze mną. -Widzę, że jeszcze nie gotowa. Może Ci pomogę? -Zapytał.
-Nie. Dam radę, ale możesz wejść i poczekać. -Odpowiedziałam.
Zapomniałam, że jest już piątek i zaraz jedziemy pod namioty. Zostawiłam Liama w salonie i pobiegłam do mojego pokoju się ubrać i spakować. Zajęło mi to około 30min, wychodząc z pokoju zabrałam z biurka kartkę od Harrego i schowałam do tylnej kieszeni spodenek i poszłam do salonu gdzie był Liam.
-Jestem gotowa. -Oznajmiłam Liamowi.
-A ja zrobiłem kanapki na drogę. -Liam wskazał na plecak pełny prowiantu.
-A masz żelki? -Zapytałam z uśmiechem.
-Oczywiście!
-To możemy jechać. -dodałam, wtedy on podszedł, złapał mnie za rękę i wyszliśmy przed dom. Na podjeździe stał jego samochód a obok niego uradowany jak zawsze Zayn z swoim bagażem.
-Jedziesz z nami? -Zapytałam go.
-Tak, ale jeszcze Harry się z nami zabierze okey?
-Pewnie. -Odparł z uśmiechem Liam. On ma taaaki słodki uśmiech <3
-A co z dziewczynami, Niellerem i Lou? -Zapytałam ciekawa.
-Jadą autem Louisa. -Odpowiedział Zayn.
-No i spotkamy się z nimi na miejscu. -Dodał Liam.
Uśmiechnęłam się do nich i usiadłam z tyłu, a chłopcy wrzucili torby do bagażnika i usiedli z przodu. Następnie pojechaliśmy pod dom Harrego. On już tam na nas czekał. Spakował swoją torbę do bagażnika i wsiadł do auta. Usiadł ze mną z tyłu.
-Cześć wam. -Podał rękę chłopakom i po chwili pochylił się do mnie by mnie przytulić na powitanie. -Witaj Księżniczko. -Wyszeptał do mnie.
-H-h-hej. -Zarumieniłam się i szybko odwróciłam głowę, żeby nie zauważył tego.
-Jaki jest przybliżony czas jazdy panie kierowco? -Zażartował Harry.
-Przewiduję dwie godziny jazdy pasażerze numer3. -Odparł Liam z uśmiechem.
-Proponuję zrobić postój w połowie drogi panie kierowco? -Dodał Zayn.
-Rozpatrzę tę propozycję pasażerze numer2. -Roześmiał się L.
-Jesteście debilami. -Zaśmiałam się. -Normalnie kocham was za to.
-My Ciebie również pasażerko numer1. -Powiedział Z., po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

Jazda zleciała dość szybko, cały czas żartowaliśmy, wydurnialiśmy się i śpiewaliśmy. Po drodze zrobiliśmy krótki postój na skorzystanie z łazienki i pojechaliśmy dalej. Po godzinie od postoju dojechaliśmy na miejsce. Reszta już tam na nas czekała. Wysiedliśmy więc z samochodu i przywitaliśmy się z innymi. Po chwili dostrzegłam rozłożone już cztery namioty.
-No to kto jest z kim w namiocie? -Zapytałam.
-Ja z Niallerem, Monik z Louisem. -Odpowiedziała Daja.
-Wy się dogadajcie. -Dodała Monika spoglądając na naszą czwórkę.
Było pewne, że musimy się podzielić na dwie pary. Byłam pewna, że Liam będzie chciał być ze mną, ale ja i tak spojrzałam na Harrego. Oddałabym wszystko by spędzić ten weekend z nim.
-Uuu. To jak już wybieramy to mogę być z moim najsłodszym? -Zażartował Zayn, obejmując ramieniem Liama. -Liamku śpisz ze mną, kochany. hahaha.
-Hahahahahaha. Oczywiście! -Liam nie mógł powstrzymać śmiechu.
-Czyli zostałem skazany na Magdę? -Odparł roześmiany Hazza.
-Skazany? -Uderzyłam go lekko w ramie. -Haha. Aż taka okropna jestem?
Wszyscy się roześmiali i zabraliśmy się do rozpakowywania.
Poszłam do samochodu po moją torbę gdy nagle podszedł do mnie Liam i delikatnie objął mnie od tyłu.
-Gdyby coś się działo to mnie zawołaj okej?
-Ee? Co miałoby się dziać? -Zapytałam zdezorientowana.
-No wiesz... Widziałem jak na niego patrzysz... -Zaczął. -Poza tym.. wypadł Ci liścik od niego. -Pokazał mi kartkę którą Harry zostawił wczoraj na biurku.
-Podejrzewasz, że może do czegoś między nami dojść?
-Trochę tak.. Wiesz.. Nie wiem co możecie tam w nocy robić.
Gdy to powiedział zdenerwowałam się.
-Nie martw się.. mamy zabezpieczenia. -Dodałam z sarkazmem.
-O co Ci chodzi? -Oburzył się Liam.
-Mi?! To Ty podejrzewasz, że mogę Cie zdradzić z Harrym!
-Bo widzę jak na niego lecisz.. Nareszcie udało mi się z Tobą być i nie chce Cię stracić..
-Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć i mieć więcej zaufania do mnie i Harrego. Jestem Twoją dziewczyną, a to Twój najlepszy przyjaciel.. Ja nie jestem tak zazdrosna o wszystkie Twoje fanki czy o inne koleżanki.. Więc wyluzuj.
-Ale moich fanek tu nie ma.. Nie mam jak Cię zdradzać..
-Masz rację... Bo ja już kurwa nie mam co robić tylko Cię zdradzać! -wykrzyknęłam to, aż wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Łzy napłynęły mi do oczu i pobiegłam przed siebie.

_____________________________________________
Druga część rozdziału :)
Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie było czasu żeby coś dodać.

notka z dedykacją dla Kamila i Pauliny :*



Pisała dla was Stylesowa <3