17 kwi 2012

3#cz2

'Oczami Moniki...'
Rankiem obudził mnie dźwięk esemesa. Kiedy zobaczyłam nadawcę od razu  się uśmiechnęłam. Był nim Louis.
~"Spotkamy się dziś po południu? I przepraszam, że obudziłem śpiochu. xxx."
Odpisałam, że oczywiście i poprosiłam, żeby napisał gdzie i o której. Zaraz dostałam esemesa zwrotnego.
~" Bądź o 16 w parku tam gdzie zawsze. xxx"
uśmiechnęłam się do siebie i zadzwoniłam do dziewczyn czy pomogą mi wybrać ciuchy. Gdy przyszły było po 11. Siadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy gadać.
'Oczami Daji...'
Siedziałyśmy na łóżku gadając o wszystkim i o niczym gdy postanowiłam im powiedzieć o mnie i o Niallu.
-Ej dziewczyny - zaczęłam - muszę wam coś powiedzieć.
- Noooo, gadaj - powiedziała Monika.
- więc chodzi o mnie i o Nialla, tak jakby z nim jestem.
- Cooooooo?! - zapytały obie na raz.
Zaczęłam się śmiać.
- No tak wyszło powiedzieliśmy sobie co czujemy i pocałował mnie.
Dziewczyny zaczęły skakać po łóżku piszcząc i wydzierając się. Usiadłam na ziemi i śmiałam się z nich. Wyglądały jak wariatki.
- Ej! Dobra Monika jest godzina 14! Trzeba Cie ubrać, umalować itp.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - Monika zaczęła krzyczeć.
- Dobra spokojnie - odpowiedziała zawsze opanowana Magda.
I tak o godzinie 15.10 Monika była gotowa do wyjścia. Wyszłyśmy razem z nią, przy skrzyżowaniu my poszłyśmy do mnie a Monika do parku.
'Oczami Moniki...'
Kiedy wchodziłam do parku byłam spóźniona, była godzina 16.10. Poszłam na miejsce spotkania i to co zobaczyłam mnie zszokowało. Lou się całował z jakąś dziewczyną. Serce pękło mi na milion kawałków, żołądek podszedł mi do gardła. Stałam i patrzałam się jak się całują gdy Lou nagle się odwrócił i spojrzał prosto na mnie. Odwróciłam się o zaczęłam biec przed siebie, Lou krzyczał coś i biegł chyba za mną. Biegłam przed siebie aż dotarłam do swojego ulubionego miejsca, pełno drzew , wąski strumyk i dużo czasu do myślenia .
'Oczami Louisa...'
Jest godzina 20 a ja nie mam z nią kontaktu, widziała mnie jak ona mnie pocałowała. Nienawidzę siebie za to, że jej pozwoliłem, kocham tylko Monikę i chcę żeby to zrozumiała teraz już nie mam na to szans. Dzwoniłem do niej już chyba tysiąc razy, nie odbierała. Nie tylko ode mnie nie odbierała, wszyscy do niej dzwonili. Poszedłem do niej pod dom , usiadłem na ławce i czekałem.
'Oczami Moniki...'
Było już po 20 gdy wzięłam się zebrałam do domu. przed domem byłam po godzinie 24. gdy zobaczyłam kto siedzi na ławce i czeka, chciałam się odwrócić ale w końcu i tak musiałam z nim pogadać. Podszedł do mnie tylko jak mnie zobaczył.
- Siema.
- Cześć. - odpowiedziałam.
- Martwiłem się, gdzieś Ty była. dzwoniłem milion razy.
- Wiem , nie miałam ochoty rozmawiać.
- Wszyscy dzwonili. Monik co się działo?
- Nic, po prostu nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
- Chciałem Cie przeprosić za to w parku.
- Nie masz za co, Twoja sprawa co robisz i z kim robisz.
- Ale jednak byliśmy umówieni, głupio wyszło.
- Nie masz za co przepraszać, jest okey, przepraszam, że tak zniknęłam.
- Nie masz za co ale już tak więcej nie rób wszyscy się martwili.
- Wiem przepraszam, powiedz chłopakom, że nic mi nie jest, zaraz zadzwonię do dziewczyn. Musze iść późno już. Do zobaczenia.
Pocałowałam go w policzek, przytuliłam i poszłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz